Casablanca okazala sie niestety wielkim rozczarowaniem... gdyby nie meczet Hassana II to nie byloby w miescie nic ciekawego do zobaczenia. Casablanca to glosne, brudne i strasznie meczace miasto, wiec ucieklismy stamtad juz na drugi dzien.
Meczet Hassana II wywarl na nas ogromne wrazenie. Jest to jeden z dwoch meczetow w Maroku, do ktorych moga wejsc niemuzulmanie. Powala rozmiarami i przepychem. Co ciekawe, zeby go zbudowac wladze wyburzyly kilka kwartalow miasta, ktore podobno stanowily cos w rodzaju slumsow. Dach nad glowa stracilo kilkanascie tysiecy ludzi, ktorzy oczywiscie nie dostali zadnego odszkodowania.
Tuz po wyjsciu z meczetu wchodzi sie do brudnej medyny zamieszkanej w wiekszosci przez biedote, co stanowi duzy kontrast w stosunku do zadbanej najblizszej okolicy meczetu. Turysci podwozeni sa pod sam meczet autokarem i z reguly tego nie widza. My mielismy to szczescie, ze poznalismy drugie oblicze miasta.
___________
praktyczne info:
- meczet Hassana II - wstep o konkretnych godzinach tylko z przewodnikiem, 120 DH / osobe, obowiazuje skromny stroj - zakryte ramiona i kolana.
- nocleg w hotelu "Des Negociantes" 147 DH/ pokoj 2 osobowy bez lazienki. Przecietny hotel, bez sensacji, ale dobra cena jak na Casablanke i bardzo blisko dworca CTM.
Ogolnie jak ktos nie musi to niech sie nie zatrzymuje w Casablance:), warto zobaczyc tylko meczet Hassana II.