Na lodowiec pojechaliśmy z wycieczką z biura podróży. Można jechać samemu, ale trzeba mieć samochód terenowy, bo ostatnie kilka kilometrów drogi to zwykła droga szutrowa.
Krajobraz w okolicach lodowca jest iście księżycowy. Wszystko czarno-szaro-białe, sam jęzor lodowca jest mieszaniną żwiru i lodu, ale miejscami był biały lub błękitny. Ze względu na globalne ocieplenie lodowiec się cofa parę centymetrów co roku, ale jak twierdził przewodnik, jeszcze nie wrócił do swojego rozmiaru z IX-X wieku kiedy na Islandię przybyli pierwsi osadnicy z Norwegii. W średniowieczy bowiem klimat był jeszcze cieplejszy, lodowce na Islandii były o 25% mniejsze niż teraz, a Islandczycy uprawiali np. pszenicę co dzisiaj jest niemożliwe ze względu na zbyt niską temperaturę. Co ciekawe pszenicę uprawiano też na Grenlandii, gdy osiedlili się tam osadnicy z Islandii bod wodzą Eryka Rudego w 982 roku.