Jak sie przekonalismy Granada nadal jest najpiekniejszym miastem na swiecie, niestety trafilismy na dlugi weekend w Hiszpanii - 12/10 byl swietem. W zwiazku z tym w miescie bylo strasznie duzo turystow, glownie Hiszpanow. Widac Granada jest dosyc popularnym miejscem wypoczynku w Hiszpanii. Przez to mielismy tez spory problem ze znalezieniem hotelu na ostatnie 3 dni wakacji, ale po paru godzinach udalo sie cos znalezc.
W zasadzie w Granadzie widzielismy juz wszystko, jako ze Gosia byla tu pol roku na Erasmusie, a ja przyjechalem do niej w odwiedziny na pare tygodni. Tym razem nie chcialo nam sie zwiedzac po raz kolejny Alhambry czy muzeow. Chcielismy poszwendac sie znowu po uliczkach Albaicin, Realejo czy Sacromonte i poczuc niesamowity klimat miasta. W sumie nam sie udalo, choc tlok troche nam utrudnial spacer.
Fajnie bylo tez znow isc do "Reventadero" (hiszp. obzartuch), slynnej wsrod mieszkancow Granady knajpy, gdzie dodaja gigantyczne tapas do drinkow. Kalamary i osmiornice nadal podaja wysmienite, chociaz porcje sa mniejsze 4 lata temu :).