[G]
Jak tylko dojechaliśmy do Hafnarfjörður to zaczęło padać:). Także w dosyć ekstremalnych warunkach odbyliśmy wycieczkę 'trollową' trasą.
W urzędzie miasta w Hafnarfjörður można zasięgnąć informacji nt miasta, co warto zwiedzić. Polecono nam wycieczkę śladami trolli.
[SZ]
Napisać "padało" o deszczu w Hafnarfjordur to mało. Ulewa w połączeniu z huraganowym prawie wiatrem przemoczyła nas całkowicie, po powrocie do domu nie miałem ani jednej suchej rzeczy na sobie, łącznie z bielizną i podkoszulkiem. A wiatr był taki, że deszcz padał we wszystkich kierunkach, w tym do góry :-).
Wycieczka śladami Huldufolk (chyba dobrze napisałem) czyli "ukrytego ludu" jest maksymalnie czerstwa i nie polecam. Chodzi się po mieście, a pani opowiada, że w tym domu żyje rodzina elfów, a w tamtym rodzina trolli. Oczywiście ich nie widać, bo się chowają przed ludźmi, ale kiedyś tam komuś pomogli, a komu innemu kiedy indziej napluli do piwa. I tak przez parę godzin. Inna sprawa, że Islandczycy naprawdę wierzą w Huldufolk albo przynajmniej takie wrażenie sprawiają.
Najciekawsza w Hafnarfjordur jest (jak to na Islandii) przyroda. Całe miasto jest zbudowane na skałach magmowych, pozostałościach dawnych erupcji wulkanicznych. Widać to na każdym kroku, bo tu i ówdzie wystają między domami większe lub mniejsze skały, czasami, o bardzo ciekawych kształtach. Super wygląda park miejski z sadzawką między skałami.