[G]
Na wycieczkę po wodospadach i na lodowiec pojechaliśmy w biurem Iceland Excursions
http://www.icelandexcursions.is/
Autokar wycieczkowy zazwyczaj zbiera ludzi po hotelach (nie ma miejsca zbiórki, po prostu się deklarowało skąd ma kierowca odebrać), nas miał zabrać spod domu Moniki i Łukasza. Przeżyliśmy chwile grozy kiedy okazało się, że autokaru ani widu ani słychu przez dobre 40 minut. Groza wzięła sie stad, ze w poprzedzającą noc miała byc zmiana czasu.... no i zapomnieliśmy przestawić zegarki.
Na szczęście okazało się że w Islandii nie zmienia się czasu ( zapytaliśmy panią w pobliskim sklepie spożywczym czy w Islandii przestawia się zegarki, no i spojrzała na nas jak na nienormalnych, więc wnioskuje że się nie zmienia), a autokar po prostu się spóźnił... :)
[SZ]
Hehe, no z tą zmianą czasu to faktycznie śmiesznie wyszło, bo nikt nie wiedział o co nam chodzi, jak pytaliśmy czy zmieniają czas na letni.
A wodospad naprawdę robił wrażenie. Dobre kilkadziesiąt metrów wokół niego widać mgiełkę, którą tworzą kropelki wody, a w nich tęczę. No i szybko się moknie.
A poza tym z wodospadem jest związana legenda. Wiking-banita (imienia nie pomnę, ale pewnie jakiś Eryk albo Leif) ukrył pod nim kufer ze srebrem, które wcześniej zrabował. Chociaż pewnie to bzdura wymyślona dla turystów.